wtorek, 21 stycznia 2014

Płukanka z mydlnicy lekarskiej

 Witajcie!

Przeglądając ostatnio posty Anwen, wpadłam na wpis o mydlnicy lekarskiej. Od razu zaciekawił mnie fakt, że płukanka z tego zioła dodaje objętości i unosi włosy od nasady. Musiałam oczywiście wypróbować ją na moich z natury cienkich włosach. I muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona :)

Mydlnica lekarska, mydlnik, psie goździki (Saponaria officinalis), bylina z rodziny goździkowatych występująca pospolicie w Europie i umiarkowanej strefie Azji. W Polsce na wilgotnych polach, przy zabudowaniach, na miedzach, ugorach, skarpach i w rowach. Z powodu ograniczonych możliwości pozyskania rośliny ze stanu naturalnego jest również, uprawiana na plantacjach zielarskich. Mydlnica ma liczne, pionowe korzenie i czerwonobrunatne kłącza, rozrastające się poziomo pod powierzchnią ziemi. Wyrastają z nich proste, pojedyncze, omszałe łodygi, wysokości kilkudziesięciu centymetrów, górą nieznacznie rozgałęzione. Roślina ma wygląd zbliżony do goździka, liście jajowatolancetowate, ułożone naprzeciwlegle, kwiaty w kwiatostanach na szczytach pędów, dosyć duże, promieniste, pięciopłatkowe, białoróżowe lub białe.

 Surowcem leczniczym są korzenie i kłącza zbierane jesienią lub wczesną wiosną. Zawierają one około 5 % saponin czyli glikozydów trójterpenowych oraz w mniejszych ilościach glikozyd flawonowy-saponarynę, węglowodany, tłuszcze, fitosterole, sole mineralne (wapń, mangan, żelazo, cynk, miedź) i inne związki. Mydlnica używana była w starożytności do odtłuszczania owczej wełny, do mycia, do leczenia trądu, liszai i owrzodzeń. W dawnej Polsce leczono nią kaszel, koklusz, żółtaczkę, podagrę i inne choroby. Stosowano ją również do prania delikatnych tkanin jedwabnych i wełnianych.

 Obecnie preparaty z mydlnicy stosowane są jako lek wykrztuśny w nieżytach górnych dróg oddechowych, w kamicy nerkowej i żółciowej, chorobie gośćcowej, skazie moczanowej oraz schorzeniach skórnych. Zawarte w preparatach z mydlnicy saponiny, drażnią błony śluzowe gardła, krtani, oskrzeli i przewodu pokarmowego powodując rozrzedzenie zgęstniałych wydzielin co przywraca możliwości ich usuwania przez nabłonek migawkowy i skuteczne reakcje wykrztuśne. Powodują również, zwiększenie wydzielania żółci, soków trawiennych żołądka i dwunastnicy oraz wspomagają emulgację tłuszczów i przyswajanie składników pokarmowych. Wiążą substancje toksyczne i wzmagając wydzielanie moczu i potu przyśpieszają ich usuwanie z organizmu. Nadmierne dawki preparatów z mydlnicy mogą powodować mdłości, wymioty i biegunkę i nie należy ich używać w ostrych nieżytach przewodu pokarmowego. Odwar z mydlnicy stosowany jest do mycia włosów i skóry często w połączeniu z innymi ziołami.

 W przemyśle kosmetycznym mydlnica wchodzi w skład mydeł, szamponów płynów do kąpieli i past do zębów. W przetwórstwie spożywczym znajduje zastosowanie przy produkcji chałwy.

Zioła mogą wysuszać nasze włosy, dlatego chciałam je dobrze zabezpieczyć. 
Przed myciem na suche włosy nałożyłam odżywkę i olej, które okazały się idealnym duetem na moich włosach.


Odżywka intensywne wygładzenie i olejek łopianowy z olejkiem arganowym z Green Pharmacy.
Trzymam na włosach godzinę, a po myciu włosy są mega miękkie i ujarzmione. 
Umyłam włosy szamponem Babydream.
Dla lepszego nawilżenia po myciu nałożyłam nowo odkryty HIT, który działa cuda na moich włosach, ale recenzje zrobię w najbliższym czasie. Chodzi o znaną już wszystkim maskę Alterra Granat i Aloes.


Trzymałam na włosach 40 minut, po czym spłukałam i polałam włosy płukanką z mydlnicy, którą wcześniej przygotowałam.



Jak ją zrobiłam:
- 2 łyżki korzenia mydlnicy 
- 2 szklanki wody
Gotowałam ok 5-10 minut i odstawiłam do wystudzenia, ale nie przecedzając od razu. Zrobiłam to dopiero przed samym płukaniem. Dodałam jeszcze troszkę wody, żeby ją rozcieńczyć, bo zapach był bardzo intensywny i nie aż tak przyjemny jak myślałam. Wyszło tak:


Jakie były efekty:
Przyznam szczerze, że nie oczekiwałam jakiś wielkich efektów, ale włosy rzeczywiście odbiły się od nasady i jest ich wizualnie więcej, co w moim przypadku jest olbrzymim osiągnięciem. Zazwyczaj są oklapnięte a po płukance wyglądają jakby były wysuszone na szczotkę.
Gdy włosy wyschły (oczywiście naturalnie) poszłam do łazienki oglądać efekty i kiedy tylko zerknęłam w lustro myślałam, że włosy są tłuste przy nasadzie. Jednak to nie były włosy przetłuszczone, tylko tak mocno błyszczące, także kolejny plus. Włosy w dotyku są lekko sztywne, tak jak po użyciu pianki stylizującej.
Szczerze jestem zadowolona. Uzyskałam efekt push up w sposób naturalny i zdrowy dla włosów. Zdecydowanie będę powracać do tej płukanki.

Pozdrawiam :)

6 komentarzy:

  1. Muszę kiedyś wypróbować płukanki, nie jestem włosową maniaczką i zazwyczaj nie mam ochoty na domowe przepisy ;) Maskę Alterry uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od kilku dni również uwielbiam Alterre :) Nie zdawałam sobie sprawy, że może tak działać! I żałuję, że tak długo zwlekałam z zakupem :)

      Usuń
  2. Również lubię Alterrę :) płukankę muszę zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze wiedzieć o takim naturalnym sposobie odbijania włosów od nasady, zamiast aplikować na nie chemiczne pianki. A co do Alterry, to już tyle o niej czytałam pozytywnych recenzji na blogach, że musi być świetna. Zawsze jednak koniec końców wychodzę z drogerii z inną, a tą zostawiam do wypróbowania ,,następnym razem". :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dokładnie tak samo, ale była promocji w Rossmannie i musiałam ją tym razem zabrać ze sobą :)

      Usuń
  4. Chętnie wypróbuję tę płukankę, bo przydałoby mi się podniesienie włosów u nasady :D

    OdpowiedzUsuń